Boży obiad w Dąbrówce, czyli cały dzień na modlitwie za zmarłych [ZDJĘCIA, WIDEO]

Czytaj dalej
Anna Wołosz

Boży obiad w Dąbrówce, czyli cały dzień na modlitwie za zmarłych [ZDJĘCIA, WIDEO]

Anna Wołosz

Dąbrówka w gminie Lelis należy do kilku ostatnich miejscowości w Polsce, gdzie ludzie gromadzą się na bożych obiadach. To całodzienna lub całodobowa modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące. Prowadzą ją ludzie ze wsi, którzy pamiętają archaiczne melodie modlitw.

„Święta jest myśl i zbawienna, modlić się za zmarłemi” – boży obiad

Niezwykle rzadko, ale bywa – wykopać na polu monetę z czasów średniowiecza. Do takiego zdarzenia można przyrównać możliwość uczestnictwa w obrzędzie, którego historia zaczyna się przed setkami lat. Niewiele brakowało, aby boże obiady zaginęły. Odradzają się, dzięki grupie ludzi z pasją.

- Spiszcie na kartce imiona i nazwiska zmarłych, za których się modlimy – polecił Czesław Bacławski z Gąsek, gdy społeczność wsi zebrała się w szkolnej sali. Imiona będą odczytane w odpowiednim momencie. Żeby tam, w niebie, wiedziano, za kogo wstawiali się uczestnicy bożego obiadu.

Czesław Bacławski pełni funkcję przewodzącego modlitwom. On zarządza, kiedy i co będzie śpiewane lub mówione. Decyduje, kiedy zrobić przerwę. Dzięki temu w czasie wielogodzinnego czuwania panuje porządek. Każdy wie, co ma robić, gdzie jego miejsce. To wcale nie takie oczywiste: ok. jednej czwartej z 60 uczestników nabożeństwa w Dąbrówce 17 marca, jest na bożym obiedzie po raz pierwszy, albo drugi. Podobne uroczystości z czasów dzieciństwa pamięta jeszcze mniej z nich. Dlaczego?

Niewiele brakowało, żeby boże obiady zanikły zupełnie. Zwyczaj gromadzenia się na coś w rodzaju „dziadów”, znanych z dramatu Adama Mickiewicza, był powszechny w Polsce jeszcze w XIX wieku. Potem zaczął gasnąć i obecnie jedynie w kilku miejscowościach na Kurpiach ludzie wiedzą, jak to się urządza. Najważniejszy jest „zapiewajło”, osoba, która zna melodie archaicznych pieśni i umie je wybrać. Bo tylko część tego, co się śpiewa, to repertuar znany z kościołów. Reszta została zapomniana. Z różnych powodów: ma trudne, zapisane w dawnej polszczyźnie słowa, nie trafia w gust muzyczny współczesnych organistów i księży, albo po prostu zawsze była mało popularna, wykonywana w wyjątkowych okolicznościach. Jedną z tych okoliczności było czuwanie przy zmarłych.

W powiecie ostrołęckim i okolicy modlitwa przy trumnie nadal jest praktykowana, chociaż czuwa się w nie w mieszkaniu, ale w domu pogrzebowym. I nadal zaprasza się osoby, które wiedzą, co i kiedy się śpiewa. Wystarczy jednak pojechać w głąb Polski, do Łodzi lub Radomia, żeby przekonać się, że zwyczaj zanikł. Boży obiad ma podobną konstrukcję, tyle, że rozbudowaną. Podczas spotkania mówi się modlitwy, śpiewa stosowne pieśni i wstawia za duszami w czyśćcu cierpiącymi. Nie zależy od okoliczności, czyli śmierci kogoś z wioski. Odbywa się w czasie przygotowań do świąt, czyli w adwencie i poście.

Melodie, wydobyte z pamięci

Kluczową sprawą jest śpiewnik. Dawniej w domach ludzie korzystali z zeszytów, do których przepisywali, jak umieli, pieśni zasłyszane w czasie czuwań. Na Kurpiach krążył też „Zbiór pieśni nabożnych do użytku domowego i kościelnego”, wydany w 1871 roku w Pelplinie. Do dzisiaj zachowało się kilka oryginałów, rzadko wyciąganych, bo ludzie wykonali sobie kserokopie. W Dąbrówce i Gąskach początkowo były to pieśni, śpiewanych przy Grobie Pańskim. Jednak starsi mieszkańcy wspominali, że za ich dzieciństwa śpiewnika używano też na bożych obiadach. Ci, co przechowali w głowie melodie odpowiednich pieśni, zaczęli myśleć o zorganizowaniu takich czuwań. Zaczęły pojawiać się informacje: Gawrychy w gminie Zbójna miały boży obiad, dołączyła Krusza i Charubin w gminie Turośl, Zbójna, Czarnia. Trzy lata temu do listy dopisała się Dąbrówka.

Zaangażowali się nie tylko mieszkańcy. Wielką pomocą i zapałem dzielą się z nimi Katarzyna i Seweryn Huzarscy – członkowie Stowarzyszenia „Trójwiejska” z Gdańska. Muzycy i dokumentaliści folkloru, zakochani w Kurpiach. Tutaj w 2012 roku przypadkiem odkryli śpiewaków, jakby żywcem przeniesionych z głębi czasów. Nie mieli pojęcia, że w Polsce nadal są ludzie, którzy tak wykonują pieśni ludowe. Nie „folklorystycznie”, lecz autentycznie, bez najmniejszej maniery. Mówią, że w Bandysiach (gmina Czarnia) poczuli, że świat stanął w miejscu.Dzisiaj z bandysionkami witają się jak z ciociami. Co więcej, pociągnęli za sobą kolejnych pasjonatów. Jeden z nich, AdamStrug, korzystając ze śpiewnika, odtworzył boży obiad w Łodzi.

To staraniem Huzarskich i ich przyjaciół wydano reprint cennego śpiewnika pelplińskiego. Książka powstała metodą faksymile, to znaczy każda strona jest kopią tej autentycznej. Jeśli była uszkodzona, tak została utrwalona. Otwiera się grubą, oprawną w płótno księgę i przewraca pożółkłe kartki. A na nich – skarby. Ponad 1100 utworów, pogrupowanych tematycznie, wg potrzeb modlących się. Najstarsze pochodzą ze średniowiecza.

„Wspomożże nas, Jezu drogi, Zbawicielu nasz, Panie
Daj chwalebne na ów błogi żywot zmartwychpowstanie.
Użycz nam teraz skutecznej łaski twej do poprawy
Byśmy w on dzień trwogi wiecznej mieli wyrok łaskawy.

Samych tzw. śpiewanych mszy jest kilkadziesiąt. Oczywiście, nie tylko żałobnych czy wielkopostnych. Jaka była dawniej znajomość pieśni nabożnych świadczy np. fakt, że kolęd jest tam ok. 150, z czego do dzisiaj śpiewa się może dziesiątą część. Jak wykonać zapomniane pieśni, skoro śpiewnik nie zawiera zapisu nutowego czy tzw. neum (to kropki w chorałach gregoriańskich, dzięki którym wiadomo, jak wysoko śpiewać nutę)? To wiedzą tylko ci, którzy je słyszeli w dzieciństwie. Na szczęście, jeszcze potrafią je odtworzyć.

– Ja dużo pamiętam. Otwieram śpiewnik i wiem, że msze to się śpiewa na taką melodię, a Drogę Krzyżową na taką – mówi Czesław Bacławski. – Jest tu dzisiaj z nami Marysia, śpiewaczka z Bandyś. Ona mniej pamięta, niż ja!

Ma być jak w kościele: godnie

Jak przebiegał boży obiad w Dąbrówce? Zgodnie z tradycją, kiedyś modlono się od rana jednego dnia, do rana dnia następnego. Dzisiaj spotkanie trwa od godz. 8.00 „dopokąd zebrani dadzą radę”. W praktyce do północy lub do godz. 22.00. Posiłek jest składkowy, chociaż główny koszt i trud ponosi rodzina Bacławskich. Podczas, gdy zebrani śpiewają, część rodziny pilnuje garnków w szkolnej kuchni. Dziewczyny z uśmiechem mieszają sos do gołąbków, sprawdzają, czy bigos już się podgrzał, zaglądają do pieczonych kurczaków. Ludzie czasem przynoszą pieniądze, czasem potrawy, napoje, ciasto. W końcu spędza się na modlitwie kilkanaście godzin. Dawny zwyczaj picia alkoholu zanikł.

Uroczysty dzień zaczyna się od mszy św. w sanktuarium w Dąbrówce. Uczestnicy przechodzą w procesji z krzyżem (dawniej każda wieś miała własny) do szkoły. Kiedyś chodziło się od domu do domu, zawsze w procesji z krzyżem na czele. Obecnie w Dąbrówce czuwanie odbywa się w jednym miejscu. Uczestnicy oznajmiają intencję spotkania: żeby wspomóc dusze w czyśćcu cierpiące, z prośbą do Matki Boskiej, której sanktuarium mieści się we wsi, żeby wysłuchała modlitw i zaniosła je do Boga. Ustawia się krzyż na stoliku przy drzwiach, obok dwie świece. Jeśli ktoś dołączy w trakcie spotkania, wita się najpierw z krzyżem. Potem wszyscy zajmują miejsca przy stole.

Modlitwa zaczyna się od różańca, bywają mówione litanie, koronki itp., następnie przewodniczący podaje numery stron w śpiewniku. Wykonuje się pieśni pokutne, za zmarłych, pogrzebowe i o marnościach światowych, śmierci, sądzie Bożym, niebie, piekle i o wieczności. Nigdy nie używa się instrumentów. Po ok. godzinie jest przerwa na śniadanie. Można się przejść, rozprostować kości, pogadać półgłosem z sąsiadami. I tak dalej, aż do nocy. Uczestnicy się zmieniają, odchodzą do obowiązków i wracają za parę godzin, dołączają też nowi. Modlitwę kończy uroczyste odczytanie imion zmarłych, spisanych na kartce z intencjami. Za każdego z nich odmawia się trzy „Zdrowaś Mario” i „Wieczny odpoczynek”. To oni są najważniejsi, dla nich się czuwa.

– Modlimy się za zmarłych, bo oni sami za siebie modlić się nie mogą – mówi Czesław Bacławski.

Boży obiad w Dąbrówce został utrwalony. Nagrali go m. in. członkowie kapeli Miód na Serce. Włączą ocalone od zapomnienia pieśni żałobne do repertuaru.

Anna Wołosz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.