Czarna wiosna na naszych drogach

Czytaj dalej
Robert Majkowski

Czarna wiosna na naszych drogach

Robert Majkowski

W ubiegłym tygodniu w wypadku w Szwendrowym Moście zginął 26-letni mężczyzna, w Gadomskich - 23-letni. Od początku roku na naszych drogach zdarzyło się 36 wypadków. Zginęło w nich 7 osób

Wtorek, 16 maja. Słoneczne popołudnie. Po godz. 15.00 w kierunku Kadzidła jedzie hondą 26-letni mieszkaniec gminy Kadzidło. W Szwendrowym Moście, gm. Lelis, podejmuje złą decyzję. Kosztowała go życie.

- Chcąc uniknąć zderzenia z pojazdem jadącym przed nim, który z powodu zatoru zaczął hamować, zjechał na przeciwległy pas ruchu - powiedział nam oficer prasowy KMP w Ostrołęce Tomasz Żerański.

Z naprzeciwka fiatem jechała 31-letnia mieszkanka województwa warmińsko-mazurskiego. Auta zderzyły się czołowo. Kierowca hondy zginął na miejscu. Ranną kobietę, która prowadziła fiata, karetka pogotowia zabrała do szpitala. Droga była zablokowana przez około trzy godziny.

W ostatnich tygodniach na drogach powiatu ostrołęckiego doszło do kilku groźnych wypadków. A wydawać by się mogło, że świetne warunki pogodowe sprzyjają kierowcom. Jednak jak pokazują policyjne statystyki, wcale tak nie jest. To zimą, z uwagi na śnieg, śliską jezdnię, jeździmy wolniej i ostrożniej. Gdy warunki na drodze się poprawiają, szybko zapominamy o tym, żeby nie ryzykować podczas jazdy.

Dzień przed tragedią w Szwendrowym Moście, w wypadku zginął też inny młody mężczyzna. 15 maja, po godz. 1.00 w nocy, drogą z Lipnik do Myszyńca podróżował 23-letni mieszkaniec gminy Łyse. W Gadomskich pokonał łuk drogi, po czym stracił panowanie nad osobówką. Zjechał na lewe pobocze, tam dachował. Poniósł śmierć na miejscu.

Głośnym echem odbiła się inna tragedia. Głośnym, ponieważ wydarzyła się w okresie świątecznym, w Wielkanoc. W Jastrząbce, gm. Baranowo, dachowała skoda. Zginął 20-letni mężczyzna, pasażer. Kierowca, jak poinformowała prokuratura, był nietrzeźwy, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

W 2016 roku na terenie podległym Komendzie Miejskiej Policji w Ostrołęce doszło do 125 wypadków, w których zginęło 17 osób.

W tym roku zdarzyło się 36 wypadków, zginęło w nich 7 osób. 37 osób zostało rannych.

- Zmniejszenie liczby wypadków na drogach naszego miasta i powiatu i ich ofiar jest priorytetem dla naszych policjantów. Aby osiągnąć ten cel, funkcjonariusze prowadzą działania adresowane zarówno do kierowców, ale też niechronionych uczestników ruchu drogowego - mówi Tomasz Żerański. - Głównymi przyczynami wypadków drogowych w 2016 roku było: niedostosowanie prędkości do warunków ruchu, nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu, nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu, niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami, a także wejście bezpośrednio przed jadący pojazd - wylicza oficer prasowy. - Niestety, wielu zdarzeniom, zarówno wypadkom drogowym, jak i kolizjom, towarzyszy alkohol. Pamiętajmy, że tak nieodpowiedzialna decyzja, jak wsiadanie za „kółko” pod wpływem alkoholu nie tylko jest przestępstwem zagrożonym do 2 lat pozbawienia wolności, ale też najgorszą decyzją, jaką możemy podjąć w swoim życiu.

O nieodpowiedzialnych zachowaniach na drodze rozmawiamy z wiceprzewodniczącym Związku Psychologów Transportu Andrzejem Markowskim.

Czy kolejne tragedie na drodze dają do myślenia kierowcom?

- Na pewno nie działa widok wypadku, bo wtedy myślimy: „To on był nieuważny, to on jechał za szybko i nie potrafił sobie z tym poradzić. Ja taki nie jestem”. Widok rozbitych samochodów, krew na drodze powodują, że w najlepszym przypadku przez najbliższe kilka kilometrów kierowca będzie jechał ostrożniej, ale później znowu wciśnie gaz. Większe znaczenie ma kara, zagrożenie w postaci zabrania prawa jazdy. Ale idiotami nie jesteśmy i wiemy, kiedy kara taka naprawdę może nas spotkać. Dlatego zwalniamy przed fotoradarem, ale już na zwykłym znaku ograniczenia prędkości niekoniecznie, bo nie zawsze stoi za nim patrol policji. Normy ruchu drogowego są umowne, więc ich zasadność w oczach kierowców jest dość dyskusyjna. O ile w zasadzie nikt nie twierdzi, że można zabijać, o tyle konieczność jechania z prędkością 50 km/h już nie jest tak oczywista, bo dlaczego nie 60, albo 70 km/h? W dodatku gdyby inni przestrzegali zasad, to pewnie i ja bym to robił zgodnie z zasadą „jeśli wlecisz między wrony…”. Tak można tłumaczyć fakt, że Polacy wyjeżdżający samochodami za granicę zachowują się na drodze tak jak mieszkańcy państwa, w którym akurat są. I jeśli w Szwajcarii wszyscy trzymają się dozwolonej prędkości, to nasi kierowcy też.

Czy wariatów na drodze można pozbyć się zwiększając kary za nieprzepisową jazdę? A może wystarczy zasada „zero tolerancji”?

-Takie przedmiotowe traktowanie kierowców nic nie da. Należy ich uczyć szacunku do siebie samych i do innych. Tylko w ten sposób można sprawić, że na drogach będzie bezpieczniej. Nauką szacunku można pozbyć się patologicznych zachowań wynikających z naśladownictwa. Zanim sami siądziemy za kółko, widzimy, jak prowadzą samochody nasi dziadkowie, rodzice, znajomi. Jeśli oni robią to bez szacunku dla innych, czyli łamią przepisy, brak im kultury jazdy i są agresywni, to jest duże prawdopodobieństwo, że przejmiemy od nich część tych cech.

Czy szkolenie kandydatów na kierowców w polskim wydaniu sprzyja zwalczaniu agresji na drodze?

-Absolutnie nie. Szkolenia na prawo jazdy są nieefektywne. Kandydatów na kierowców tresuje się do zdania egzaminu, a nie szkoli do bezpiecznej jazdy. Chodzi o posługiwanie się urządzeniem, jakim jest samochód. Próbuje się wymusić zapamiętanie pewnych reguł ruchu drogowego. Nie uczy się bezpieczeństwa zachowania w ruchu. Instruktorzy się są do tego przygotowani. Znają się na technice jazdy, ale nie na mechanizmach zachowania ludzi. Nie wiedzą, dlaczego Wojtek w sytuacji pustej drogi będzie jechał spokojnie, a Jacek grzał, ile mocy w silniku. Nie mają ani wiedzy fachowej ani umiejętności dostosowania szkolenia do potrzeb poszczególnych kandydatów na kierowców.

A przecież różnimy się od siebie sposobem działania, co wynika z naszej struktury intelektualnej, osobowościowej, sposobu odbierania świata. Bez wiedzy o sobie samym popełnia się błędy, które mogą być groźne dla siebie samego i dla innych. Wiedza o swoich słabościach pozwala nie przekraczać tej niewidocznej często bariery, za którą zaczyna się tragedia. Psychologia nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki, ale ma narzędzia pozwalające na wykorzystanie ich tak, aby wiedza dostarczana człowiekowi była przez niego z pożytkiem wykorzystana. Świadomość tego, jak będzie się działało w sytuacji stresu czy zagrożenia daje kapitalną możliwość odpowiedniego zareagowania. Jeśli wiem, że będę szedł w stronę agresji, to będę zauważał swoje agresywne zachowanie i starał się z nim walczyć.

Robert Majkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.