Dylematy Agaty. Droga Agato, mój narzeczony jest niższy ode mnie. To, niestety stanowi powód do żartów

Czytaj dalej
Fot. Fot. 123rf
Beata Modzelewska

Dylematy Agaty. Droga Agato, mój narzeczony jest niższy ode mnie. To, niestety stanowi powód do żartów

Beata Modzelewska

Sebastiana poznałam w pracy. Jest pięknym facetem. Pięknym, ale niskim...

Droga Agato!

Dwa lata temu, po burzliwym rozstaniu z moim pierwszym i jedynym chłopakiem, postanowiłam skorzystać z zaproszenia koleżanki i wyjechać do Hiszpanii.

Z początku miała to być tylko wycieczka, ale mieszkając w Barcelonie, szybko zrozumiałam, że z łatwością znajdę tu pracę lepszą niż w Polsce i zostałam. W kraju nikt na mnie nie czekał, rodzice zajęci byli dziećmi mojej siostry, a i mieszkanie na garnuszku u mamusi, nie bardzo mi się uśmiechało. Pomyślałam, że jako rehabilitantka zarobię parę groszy i wrócę.
Sebastiana poznałam w pracy, załatwiał jakiś kontrakt na dostawę sprzętu medycznego i zaczepił mnie pytając o sprawy zawodowe. Jednak patrzył na mnie zupełnie jak mężczyzna na interesującą kobietę i bardzo mi się to podobało, zwłaszcza że jest pięknym facetem.

Pięknym, ale niskim. Dokładnie pół głowy niższym niż ja. Nie przeszkadzało nam to jednak w niemal natychmiastowym nawiązaniu ognistego romansu. W ogóle nie miałam przed tym oporu, wydawało mi się, że będzie to tylko przygoda, w końcu On był bogatym południowcem a ja tylko skromną, zbyt wysoką dziewczyną, która nigdy nie miała dobrego zdania o swojej urodzie.
Stało się jednak inaczej, bo mimo że kilka razy próbowałam zakończyć nasz związek, za każdym razem okazywało się, że oboje zbyt do siebie tęsknimy, aby to mogło się udać.

Uznaliśmy więc, że czas ze sobą zamieszać i od tej pory jesteśmy parą "oficjalnie". Oboje poznaliśmy swoich rodziców, urządziliśmy wspólnie salon i kupiliśmy psa.

Jakoś przyzwyczaiłam się do tego, że mój partner jest ode mnie niższy i na codzień właściwie przestałam to zauważać. Zresztą Sebastian jest tak dobrym, mądrym i czułym partnerem, że prawie zapomniałam, że kiedyś modląc się o chłopaka, pragnęłam jedynie tego aby był ode mnie chociaż o dwa centymetry wyższy.

W tym roku, omijając rafy koronawirusa, postanowiliśmy przyjechać do Polski na wakacje. Bardzo się cieszyłam, bo dawno nie widziałam mojej siostry, a mojej prawie rocznej siostrzenicy nie widziałam nigdy. Myślałam o tym, że pokażę Sebastianowi jak piękna jest Polska.

Niestety już pierwszego dnia doszło do nimałego zgrzytu. Mój szwagier, który przecież słyszał już wiele od mojej mamy o Sebastianie, na nasz widok wybuchnął śmiechem, a kiedy z kwaśną miną zapytałam co go tak śmieszy, odpowiedział, że wyglądamy jak Pat i Pataszon, czym dowiódł nieznajomości kina, ale również braku dobrych manier.

Niestety był pierwszy, bo jeszcze kilku członków mojej rodziny przyglądało nam się z takim zdumieniem i rozbawieniem, że nie sposób było tego ukryć przed Sebastianem.

On to świetnie znosił, mówił, żebym nie przejmowała się głupstwami, ale ja byłam coraz bardziej rozżalona i zawstydzona. W rezultacie skróciliśmy nasz pobyt i wróciliśmy do Barcelony po kilku dniach.

Od tego czasu nie mogę się pozbierać. Zastanawiam się, czy dam radę znosić przez całe życie te kpiące spojrzenia ludzi, którzy na nas patrzą. Sebastian chciałby wziąć ślub, mieć dzieci, a ja nie wyobrażam sobie tej ceremonii. Ja - wielka i biała jak lodowa góra - a przy mnie malutki, śliczny kędzierzawy skrzat w garniturze. Może lepiej skończyć to zanim oboje zabrniemy za daleko?
Patrycja

Droga Czytelniczko!

Opinia innych na temat Twojego partnera może być różna, w zależności od tego czy opierać się będzie na tym jak wygląda, czy na tym kim jest. Aparycja rzecz względna, a w dodatku nietrwała, może lepiej jednak życiowych wyborów dokonywać na bardziej trwałej bazie, jaką są cechy charakteru?
Agata

Beata Modzelewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.