Aldona Rusinek

Maków Mazowiecki. Sześć hektarów zielonego hobby

Janusz Jankowski w maju został kolejnym prezesem „Metalowca” Janusz Jankowski w maju został kolejnym prezesem „Metalowca”
Aldona Rusinek

Rodzinny Ogród Działkowy „Metalowiec” obchodził 40-lecie istnienia. Na obrzeżach miasta, między strefą przemysłową a okolicznymi polami od czterdziestu lat na sześciu hektarach rozkwita co roku 169 kolorowych ogródków, pod dosyć dziwną dla takiego miejsca nazwą.

Ogród działkowy założono w 1977 roku, jako współwłasność miasta i największych ówcześnie makowskich zakładów pracy: ZREMB otrzymał dla swych pracowników 80 działek, UNITECH - 60, WARSEP - 15 i Urząd Miasta 15. W tamtych czasach działka była swego rodzaju przywilejem.

Między „udziałowców” zostały też podzielone obowiązki związane z urządzeniem ogrodu. W 1997 roku miasto aktem notarialnym przekazało teren ogrodu w wieczyste użytkowanie na 99 lat Polskiemu Związkowi Działkowców, w którego strukturach „Metalowiec” do dziś funkcjonuje, jako jeden z 4667 ogrodów działkowych w Polsce.

Przez czterdziestolecie zmieniło się prawie dziesięciu prezesów, a kilkadziesiąt osób aktywnie działało w strukturach ROD.

Pierwszym prezesem był nieżyjący już Stefan Perdian. Obecnie, od maja, funkcję tę, po śmierci poprzedniego prezesa, Kazimierza Jóźwiaka (był prezesem przez prawie dziesięć lat) pełni Janusz Jankowski. Jego zastępcą jest Leon Kudlak, sekretarzem Marianna Gutowska, skarbnikiem Zdzisław Rykowski, członkiem zarządu jest Wiesław Tomczak, a przewodniczącą komisji rewizyjnej Jadwiga Kołodzińska.

W rodzinnej atmosferze

O historii „Metalowca” i ludziach zaangażowanych w organizację ogródków mówił prezes Jankowski podczas urodzinowego pikniku, na którym bawili się działkowcy 8 lipca w prawdziwie rodzinnej atmosferze.

Gry i zabawy dla dzieci prowadziła Agnieszka Przewodowska, nauczycielka z przedszkola nr 2. Grał i śpiewał zebranym Włodzimierz Żegliński z MDK, a także Jan Sternik - działkowiec, akordeonista. Było wspólne grillowanie, grochówka i mleczne słodkości dla dzieci.

Stanisław Rulka, prezes koła diabetyków, zorganizował mierzenie ciśnienia i badanie cukru. Życzenia działkowcom składali zaproszeni na spotkanie burmistrz Tadeusz Ciak i starosta Zbigniew Deptuła.

Prezes Jankowski i działkowcy dziękują sponsorom, którzy wsparli organizację imprezy: firmie NetBis, która użyczyła agregat prądotwórczy, domowi kultury za sprzęt nagłaśniający, hurtowni warzyw Marzanny i Wojciecha Kozłowskich, hurtowni papierniczej Gut Mix, SLW „Jubilatka”, BS Krasnosielc, fundacji Pomocna Dłoń i innym.

Dużo pracy, ale też radości

Zwiedzam rodzinne ogrody w słoneczne, lipcowe przedpołudnie. Na działkach krzątają się właściciele. Prezes Jankowski mówi, że ogródki przechodzą z pokolenia na pokolenie, coraz więcej jest młodych użytkowników, którzy przejęli działki po rodzicach, zmieniając je często z „warzywniaków” na miejsca rekreacyjne.

Jednakże w mijanych ogródkach kwitną pomidory i ogórki, widać dorodne zagony marchwi i pietruszki, wśród warzyw buja koper. Ale też wszędzie dookoła mnóstwo kwiatów.

U pani Aliny Rzepińskiej, która uprawia działkę od 2000 roku w symbiozie z warzywami pięknie kwitną juki, lilie, floksy i róże.

Elżbieta i Stanisław Rulkowie uprawiają dwie działki, swoją i córki. Na jednej doglądają warzyw, na drugiej odpoczywają wśród winorośli, pod rozłożystym orzechem i w ozdobnej zieleni. Działka była nagradzana w konkursach.

- Jak to kupiłem, tu był dziki gaj. Wszystko sam zrobiłem - pan Stanisław prezentuje drewnianą altankę z pergolą, schludny kompostownik, huśtawkę, na której lubi odpoczywać.

- Trzeba do tego wszystkiego siły i zdrowia, ale my to lubimy - dodaje pani Elżbieta.

Kipi kwiatami działka prezesa. Mnóstwo lilii, róż, ostróżek, firletek.

- To przede wszystkim zasługa żony - mówi Janusz Jankowski - choć oboje lubimy tu spędzać czas i pracować. Niedługo będziemy tu odpoczywać z wnuczkiem, Kacperkiem, który właśnie przyszedł na świat - dodaje, pokazując za płotem równie piękną, pełną róż, działkę państwa Rykowskich.

Dla ludzi na emeryturze ogródki to wielka radość. Sposób na spędzanie czasu, ale także na świeże, ekologiczne warzywa, które rosną dorodnie w żyznej ziemi.

- A koszty utrzymania takiego ogródka nie są wielkie - uważa Janusz Jankowski. - Właściciele płacą rocznie po 100 złotych, opłacają także zużycie wody, wedle liczników. Mamy więc rocznie 16.900 złotych z opłat, z czego 3460 złotych odprowadzamy do PZD. Resztę inwestujemy w utrzymanie ogrodu. Trzeba z tego opłacić odbiór odpadów, odnawiać ogrodzenia, kosić główne alejki. Myślimy o podłączeniu prądu, ale nie ma w tej kwestii jedności. Część osób obawia się, że jak będzie prąd, to będzie także huczała muzyka, będzie używany hałaśliwy sprzęt stolarski czy inny. Tylko jedna trzecia działkowiczów zadeklarowała chęć posiadania prądu, a to oznacza dosyć wysoki koszt jego doprowadzenia. Musimy zrobić dokładne rozeznanie i analizę kosztów.

Innym problemem do rozwiązania, jaki wymienia prezes, jest poprawa jakości drogi dojazdowej i budowa parkingu. Działkowcy liczą na wsparcie miasta w tej kwestii.

Aldona Rusinek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.