Beata Modzelewska

Ostrołęka: Spotkanie po 25 lat po maturze. "Te cztery lata z wami były wielką wspaniałą przygodą"

Ostrołęka: Spotkanie po 25 lat po maturze. "Te cztery lata z wami były wielką wspaniałą przygodą"
Beata Modzelewska

- Pięknie wyglądasz, nic się nie zmieniłeś. Ale… jak ty się właściwie nazywasz? Taki żarcik krążył między maturzystami rocznik 1993, uczniami klasy „F” - humanistycznej - z I Liceum Ogólnokształcącego w Ostrołęce, na spotkaniu z okazji 25-lecia matury.

Spotkaliśmy się 1 września w Ostrołęce. Piszę „spotkaliśmy”, bo „F” to moja klasa. Na to spotkanie 25 lat po maturze przyjechało 21 osób (ogólniak kończyły 34). Plus wychowawca. Co ciekawe, to właśnie on był inicjatorem tego spotkania. Ostrołęczanin Robert Samot - dziś lektor telewizyjny, aktor, dziennikarz, konferansjer, reżyser - w roku 1989 pojawił się w I LO w charakterze nauczyciela historii. I dostał wychowawstwo w klasie If. Nie doprowadził nas do matury. Odszedł ze szkoły po niespełna czterech latach, bo…

- To był ostatni dzwonek, bym mógł zdawać do szkoły teatralnej - tłumaczył nam wtedy i powtórzył ćwierć wieku później. - W sumie nawet nie sądziłem, że dostanę się na takie studia za pierwszym razem - przyznał. Dostał się do białostockiej szkoły, ukończył ją, a potem życie napisało mu „nieszkolny” scenariusz.

Machina ruszyła

Robert Samot zagląda do mnie, do redakcji TO, od czasu do czasu. Bywa w Ostrołęce, bo tu mieszka jego najbliższa rodzina.

- W tym roku mija 25 lat od waszej matury. Może warto byłoby zorganizować spotkanie klasowe? - rzucił, gdy rozmawialiśmy przed wakacjami. Natychmiast zapaliłam się do tego pomysłu, podobnie jak kilka osób z dawnej klasy, z którymi utrzymuję kontakt, głównie za pośrednictwem Facebooka. I tak machina ruszyła. Ustaliliśmy termin spotkania, miejsce, założyliśmy na FB grupę, potem wydarzenie, uruchomiliśmy też poszukiwania tych naszych kolegów, którzy nie korzystają z mediów społecznościowych. Poszło nam nadzwyczaj sprawnie. Nie udało nam się skontaktować jedynie z czterema osobami. Niektórzy nie mogli przyjechać 1 września do Ostrołęki, ale 21 maturzystów rocznik 1993 pojawiło się w sobotę w Karczmie Nowa Ostoja. Większość mieszka wokół trzech ośrodków: Warszawy, Olsztyna i Ostrołęki, ale przyjechały też dziewczyny, które los zawiódł dalej: do Kopenhagi i Luksemburga.

Dobrze cię widzieć...

- Jak dobrze cię widzieć! - To zdanie 1 września 2018 roku wypowiedziane zostało kilkaset razy w ciągu kilku godzin.

- Bardzo się cieszę, że się spotkaliśmy. Jestem z wami związany emocjonalnie. Trafiłem na wspaniałych ludzi, zaczynając w ogólniaku. I widzę, że ci świetni ludzie wyszli na ludzi, więc serce rośnie. Taki „zestaw” rzadko się zdarza - zaczął wychowawca.

A potem zaczęła się „spowiedź publiczna” - każdy opowiadał, co wydarzyło się u niego przez ćwierć wieku: zawodowo i prywatnie. Naturalną „konsekwencją” edukacji w klasie humanistycznej były studia prawnicze, filologia, socjologia, i taką ścieżkę obrała większość klasy, ale niektórzy wylądowali na studiach niehumanistycznych, w tym ekonomicznych (np. pisząca te słowa). Jak się okazało, człowiek z duszą humanisty z powodzeniem realizuje się w zawodzie analityka finansowego czy informatyka. Ot, życie…

Licealne wspominki

- Kiedy przeglądałam listę uczniów przyjętych do klasy If, napisane też na tej kartce było - wychowawca R. Samot. Nikt z nas nie wiedział, kto to jest. Nie wiedzieliśmy nawet, czy to kobieta czy mężczyzna. Zaczynamy lekcję, a tu wchodzi mężczyzna - przystojny, jak oceniła moja koleżanka z ławki - zaczęła szkolne wspomnienia Monika. - Dla mnie szczególnie cenne były aktywności artystyczno-aktorskie, które nasz wychowawca w nas zaszczepił.

- Bo to trafiało na podatny grunt - od razu skomentował Robert Samot.

- Ja byłam wtedy w okresie buntu i nie doceniałam tego. Ale doceniam po latach. Bo nasz wychowawca wykrzesał z nas bardzo dużo - uzupełniła Monika.

To prawda. Robił z nami przedstawienia, zabierał na wycieczki, m.in. do teatrów. Robert Samot - co do tego jesteśmy zgodni - dodawał nam, małolatom, skrzydeł. Potrafił motywować, ale przede wszystkim - rozumiał nas. Mnie np. zaraził pasją do historii. Jeszcze w trzeciej klasie LO byłam przekonana, że właśnie historię będę studiować. Ostatecznie potoczyło się inaczej. Gdy edukację zaczynały moje dzieci, życzyłam im, żeby trafiły na takiego wychowawcę jakiego ja miałam w ogólniaku (córka ma to szczęście w gimnazjum).

- Nasza klasa była pyskata i dyskutująca - wspominała Hania.

To spotkanie odkopało z czeluści pamięci mnóstwo anegdot ze szkolnych czasów.

- A pamiętacie, jak na matmie nauczyciel mówił: Justyna, nie ocieraj się tę boazerię, jeszcze twoje dzieci z niej skorzystają.

Wywiązała się wtedy rozmowa, nie wiem czemu. Nagle siedząca obok Justyny Monika, wpatrzona w nauczyciela, rzuciła półgłosem:

- Na potęgę posępnego czerepu, mam władzę!

- Kamila przywołała jeden z wielu naszych licealnych wybryków. Lekcje matematyki często przewijały się w szkolnych opowieściach. Oto inna anegdota. Wezwana do tablicy koleżanka, nie umiała rozwiązać zadania. Nauczyciel, zrezygnowany, mówi do niej: Wyjdź teraz na środek klasy i zawstydź się.

Wspominaliśmy zajęcia Przysposobienia Obronnego (w szczególności naukę zakładania masek gazowych oraz lekcję, na której cała klasa zarobiła „pały”), ktoś przypomniał, że kiedy byliśmy w drugiej klasie, wprowadzona została sześciostopniowa skala ocen i religia weszła do szkół (w klasach wieszane były krzyże, a przez jakiś czas lekcje zaczynaliśmy modlitwą).

Okazało się, że świetnie pamiętamy artystyczne zajęcia z Robertem Samotem oraz… biwak na Rybakach, na który pojechaliśmy rowerami. Powstała nawet wtedy okolicznościowa piosenka, której tekst (stworzony przez klasę) Marta odnalazła w domowych archiwach i zamieściła po jubileuszowym spotkaniu na naszej grupie facebookowej, wraz ze zdjęciami z biwaku.

- Dla mnie te lata z wami były wielką przygodą. - To zdanie, wypowiedziane przez Anię, jest idealną puentą. I planujemy kolejne spotkanie: w 2023 roku, na trzydziestolecie. A może wcześniej… Bo dobrze nam było ze sobą.

Beata Modzelewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.