Zabił żonę, a później się powiesił?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Helena Wysocka

Zabił żonę, a później się powiesił?

Helena Wysocka

68-letnia kobieta została uduszona, a ciało jej męża znaleziono w piwnicy. Targnął się na swoje życie.

Wszystko wskazuje na to, że emeryt najpierw zabił, przypuszczalnie jeszcze śpiącą żonę, a później targnął się na swoje życie. Zszedł do piwnicy bloku i się powiesił. To jedna z najbardziej prawdopodobnych wersji tej tragedii, która wydarzyła się trzy dni temu w centrum Augustowa, ale nie jedyna. Miejscowa prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku zabójstwa.

- Za wcześnie na jakiekolwiek wnioski - kwituje pytania Tomasz Milanowski, Prokurator Rejonowy w Augustowie. - Będziemy ustalali i przesłuchiwali świadków, oraz krewnych pokrzywdzonych. Musimy też zaczekać na wyniki sekcji zwłok.

Ze wstępnych opinii biegłego sądowego wynika, że kobieta została uduszona, a jej mąż - powieszony. Oględziny ciała denata nie wykazały, by w zdarzeniu brały udział osoby trzecie. Stąd przypuszczenie, że mężczyzna popełnił samobójstwo.

Przeżyli ze sobą niemal pół wieku. Ona miała 68 lat, on - o trzy więcej. Od lat mieszkali w bloku, w centrum miasta. Utrzymywali się z emerytury, żyli zgodnie. Wychowali dwoje dzieci, które są już dorosłe.

- To normalna rodzina, jakich w mieście wiele - opowiadają mieszkańcy domu. - Na osiedlu na pewno nikt o nich złego słowa nie powie. Grzeczni, uczciwi i zawsze skłonni do pomocy.

Kobieta od siedmiu lat walczyła z chorobą nowotworową, która zaatakowała jej krtań. Po zabiegu nie mówiła, była pod opieką lekarzy. Ale z tego co twierdzą znajomi wynika, że czuła się dobrze. Zresztą, najlepiej świadczy o tym fakt, że wciąż utrzymywała kontakty towarzyskie. Rano, każdego dnia odwiedzała sąsiadkę i piła z nią kawę. Gdy w sobotę się nie pojawiła, około godziny 10. zaniepokojona koleżanka poszła sprawdzić co się stało. Drzwi do mieszkania były otwarte, więc weszła do środka. Krzyczała, a ponieważ nikt się nie odzywał, zajrzała do sypialni i osłupiała. Pokrzywdzona leżała w łóżku, była przykryta kołdrą, ale już nie żyła. Sąsiadka zaalarmowała policję, a ta w piwnicy domu ujawniła ciało mężczyzny.

Z naszych ustaleń wynika, że w mieszkaniu emerytów był wzorowy porządek, a to każe wykluczyć wersję rabunkową. Zresztą, pokrzywdzeni nie zbyli zbyt zamożnymi ludźmi. - Obcy tutaj nie przyszli, a swoi wiedzieli, że nie ma co kraść - przekonuje jedna z kobiet.

Mieszkańcy domu, w którym doszło do tragedii są w szoku. Mówią, że ani w sobotę, ani dzień wcześniej z lokalu sąsiadów nie dochodziły żadne niepokojące odgłosy. Trudno więc nawet określić, kiedy doszło do nieszczęścia. W tej kwestii z pewnością wypowiedzą się eksperci. Natomiast o ewentualne motywy desperackiego czynu organy ścigania będą dopytywać krewnych, którzy często odwiedzali małżonków, ale kilka dni temu wyjechali na zagraniczne wakacje.

Jeśli okaże się, że w zdarzeniu nie brały udziału osoby trzecie to prokuratura umorzy postępowanie. Decyzji można spodziewać się po wakacjach.

Helena Wysocka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.