Zamieszanie wokół przedszkoli w Ostrowi Mazowieckiej

Czytaj dalej
Fot. Fot. Polska Press
Beata Modzelewska

Zamieszanie wokół przedszkoli w Ostrowi Mazowieckiej

Beata Modzelewska

W ramach planu oszczędnościowego (związanego z pandemią koronawirusa) burmistrz zapowiedział zmniejszenie (z 8 do 5) liczby godzin w 2/3 oddziałów przedszkolnych, od września. Ta zapowiedź wzburzyła część rodziców i część radnych. Wiele emocji było na nadzwyczajnej sesji rady miasta, 4 czerwca.

Kilkanaście dni temu rodzice ostrowskich przedszkolaków przeczytali taki komunikat: (...) w związku ze zmianami w organizacji pracy od 1 września 2020 roku zmniejszeniu ulegnie liczba godzin pracy w oddziałach przedszkolnych. (...) Dzieci będą miały możliwość korzystania z odpłatnego posiłku.

1 czerwca wzburzeni rodzice przedszkolaków napisali do burmistrza prośbę, by nie nic nie zmieniać w systemie pracy przedszkoli. 4 czerwca odbyła się nadzwyczajna sesja rady miasta, poświęcona w głównej mierze tej sprawie. Pojawiło się na niej kilkudziesięciu zdenerowowanych rodziców przedszkolaków. Gorąca dyskusja trwała prawie 4 godziny, emocji nie brakowało także przy samym głosowaniu stanowiska grupy radnych opozycyjnych (inicjatorów sesji) - treść stanowiska w dalszej części artykułu.

Oszczędności konieczne, ale...

- Znajdujemy się na etapie wygaszania epidemii. Jesteśmy również na etapie odmrażania gospodarki. Każdy się z tego bardzo cieszy, bo każdy wie, jak pandemia wpłynęła na budżety: domowe, firmowe, również samorządowe. Dlatego uważam że potrzebne jest wdrożenie planu oszczędnościowego, ale objęcie tym planem tak restrykcyjnie oświaty, w szczególności przedszkoli, uważam za niezbyt dobrą decyzję - mówił radny Michał Kacprzak. - Na przyszły rok zgłoszonych do przedszkoli jest 760 dzieci, ma być utworzonych 31 oddziałów, w tym 21 to oddziały objęte opieką 5-godzinną. W przypadku gdy rodzice pracują 8 godzin, co dalej zrobić z dziećmi? Nie każdy rodzic ma możliwość, żeby zorganizować opiekę dla dziecka.

W sali rozległy się po tej wypowiedzi oklaski (później też je było często słychać, podobnie jak komentarze rodziców).

- Nie wierzę w to, że można dużo zaoszczędzić na trzech godzinach w przedszkolach. W ościennych gminach przedszkola pracują normalnie. A u nas nie można. To może rodzice tam będą wozili dzieci?- grzmiał radny Jacek Wilczyński.

- Pan burmistrz w piśmie do mieszkańców pisze, cytuję: musimy wspólnie przejść przez ten trudny czas. Zadbajmy o to, aby przywracanie normalności przebiegało spokojnie i było czasem budowania wspólnoty (…) Trzymajmy się razem. Jak to się ma do poczynań pana w stosunku do szkół, przedszkoli? I rodziców przede wszystkim? Niech się pan opamięta! - dodał radny Stanisław Dylewski.

Przewodniczący rady udzielił głosu rodzicom przedszkolaków. Padło wiele pytań, m.in.: „Ile kosztuje zapewnienie 8 godzin pracy w przedszkolach? Jeżeli coś brakuje, to chętnie dołożymy, tylko chcemy wiedzieć ile?!”, „Dlaczego jakiś urzędnik podejmuje takie decyzje, nie wiedząc, jakie będą konsekwencje? Co my, rodzice, mamy zrobić?!”

Argumenty burmistrza

Takie argumenty przedstawił na sesji burmistrz Jerzy Bauer.

- Jasno trzeba powiedzieć, że jest problem. On jest bardzo złożony. Ponieważ ja odpowiadam za budżet, który ma 150 mln zł - mówił. - Oświata, wraz z inwestycjami, w skrócie mówiąc, to ponad 30 mln. Część dochodów miasta to subwencja rządu, która wynika z podatków, które składamy jako pracownicy z PIT-u. Żeby zaplanować budżet kolejnego roku, a tworzy się go w wrześniu, to trzeba te podatki tam uwzględnić. I uwzględniliśmy tyle, ile nam rząd podał. A potem przychodzi marzec i subwencja z tych podatków spływa w wysokości 60 procent. I co, siedzimy i patrzymy? Ja muszę w kwietniu podjąć decyzję, jak będzie wyglądał rok 2021. Rzeczywiście, zastanawiamy się nad reorganizacją. Moim zadaniem, razem z radnymi, jest nie dopuścić do bankructwa w samorządzie. Bo jeśli w listopadzie subwencja będzie również na poziomie 60 procent? Wiecie co się wydarzy? Nie będzie można zrealizować choćby wypłat. Samorząd nie ma możliwości zwiększania dochodów, my możemy tylko ciąć koszty.

Nie ma miejsca w przedszkolach

Na część pytań rodziców (i radnych) odpowiedziała Dorota Ambroziak, dyrektor wydziału oświaty w urzędzie miasta.

- Działamy w granicach prawa, a prawo mówi, że przedszkole publiczne zapewnia bezpłatną naukę, wychowanie i opiekę w wymiarze godzin ustalonych przez organ prowadzący, nie krótszym niż 5 godzin. To jest zadanie miasta i my je spełniamy. Od zawsze funkcjonowały w naszych przedszkolach oddziały 5-godzinne, bo niektórzy rodzice mają właśnie takie potrzeby. Wśród wielu różnych planów w mieście, które zmierzają do tego, by racjonalizować wydatki, żeby zamknął się budżet tego roku, pojawiło się zupełnie inne funkcjonowanie Miejskiej Biblioteki Publicznej, Miejskiego Domu Kultury, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, będą ograniczenia zatrudnienia w wielu instytucjach, w ratuszu też. Wśród tych różnych kroków zaproponowaliśmy zwiększenie liczby grup 5-godzinnych w przedszkolach. Jeśli chodzi o pieniądze na utrzymanie oświaty - w 2020 roku miasto dostało ponad 708 tys. dotacji przedszkolnej na dzieci od 3 do 5 lat oraz prawie 1 mln 468 tys. subwencji, która dotyczy dzieci 6-letnich oraz objętych kształceniem specjalnym. Łącznie to daje 2 mln 176 tys. zł, natomiast utrzymanie trzech naszych przedszkoli to ponad 7,5 mln zł i jeszcze ponad 2 mln zł to kwota dotacji dla przedszkoli niepublicznych. Środki własne miasta to ponad 5,5 mln i 2 mln na dotacje dla przedszkoli niepublicznych. Ja tu nie mówię o inwestycjach w oświacie, bo to odrębny rozdział. Burmistrz zaprosił dyrektorów przedszkoli na spotkanie. Z każdego przedszkola przyszła też reprezentacja rady rodziców. I to była naprawdę dobra rozmowa. Ja wiem, że państwo macie problem, ale jest w Ostrowi 10 grup całodziennych - to dotyczy 250 dzieci. Żeby w tym roku pomóc większej grupie rodziców, stworzyliśmy 3 dodatkowe grupy. A więc to ok. 50 dzieci więcej przyjętych do naszych przedszkoli. Nie mamy miejsca w 3 przedszkolach, żeby przyjąć wszystkich na cały dzień. Dyrektorzy pracują, żeby wyłaniać z grup w przedszkolach osoby, które deklarują, że sobie poradzą.

- Ale dlaczego akurat te grupy, w czym one są lepsze? - kolejny głos z sali.

- Absolutnie żadna nie jest lepsza od drugiej. Z naszych analiz wynika, że 3-latki nie są czasem w stanie być w przedszkolu 8 godzin. Często rodzice zabierają te dzieci po obiedzie. Więc najłatwiej może będzie poradzić sobie w tej najmłodszej grupie. Państwo także, jeśli odbieracie dzieci po godz 16.00, to widzicie, że dzieci w całym przedszkolu jest 4, 5, a czasem nawet jedno. Państwo podają dwie propozycje rozwiązania tego problemu. Jedna jest taka, żeby zwiększyć podatki i opłaty lokalne, druga - żeby większyć kwotę opłat rodziców za przedszkole wykraczającą poza 5 godzin bezpłatnych. Tego drugiego rozwiązania nie pozywa nam zrobić prawo - wpłata rodzica nie może przekraczać 1 zł za każdą rozpoczętą godzinę opieki nad dzieckiem poza 5 godzinami. Ta opłata może być niższa, ale nie nie może być wyższa. Jeśli tylko pojawi się szansa, żeby tę sytuację poprawić, myślę, że zrobimy to niezwłocznie.

Być może znajdzie się rozwiązanie

- Wiem, że jesteście wkurzeni na przedszkola. Ale myślę, że jak jeszcze to wszyscy przemyślimy, przedyskutujemy, to być może jakieś rozwiązanie - ale w mikroskali - się znajdzie - podkreślił burmistrz Bauer.

Podczas rozmów z rodzicami przedszkolaków były propozycje ustawienia grup pięciogodzinnych na dwie zmiany: od 7.30 do 12.30 i od 12.30 do 17.30.

- Ale większość rodziców zgłaszała, że jest ogromny problem z grupą popołudniową - mówiła dyrektor Ambroziak. - Jeśli nadal będziemy korzystać z sal w szkołach, większość grup będzie pracowała od 8.00 do 13.00. Zrobimy wszystko, żeby zapewnić wysoki poziom nauczania i wychowania w naszych placówkach, natomiast tutaj dzisiaj liczymy na państwa wyrozumiałość w tym czasie - ograniczonym czasie, bo mamy nadzieję, że to nie będzie trwało wiecznie.

Kolejna sprawa podnoszona przez rodziców na sesji:

- W teorii grupy 8-godzinne nie są wybrane, ale w praktyce już tak: na Armii Krajowej zostały 4-latki. Zerówkowicze są potraktowani po macoszemu. Uważam że to 6-latki powinny zostać potraktowane priorytetowo. Ja wiem, że zerówka to nie jest szkoła, ale jest tu podstawa programowa, zerówka jest więc ważna - mówiła jedna z pań.

- My założyliśmy, że 6-latkom jest łatwiej być w 5-godzinnej grupie. Podobnie dzieje się z 3-latkami. Ale to jest wniosek, który weźmiemy pod uwagę. Ale nie wypowiadam się deklaratywnie -zaznaczył burmistrz Jerzy Bauer.

- Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd z jednym rozwiązaniem - wszystkie dzieci w przedszkolach od września będą 8 godzin -mówił radny Mieczysław Szymalski i przytoczył stanowisko klubu radnych proponowane do przegłosowania na sesji: Radni rady miasta stoją na stanowisku, aby od 1 września 2020 roku praca przedszkoli miejskich, w tym liczba godzin pracy w obiektach przedszkolnych, pozostała na takim samym poziomie, jak dotychczas. Oszczędności środków finansowych, które są niezbędne i brakujące do zapewnienia takiej organizacji pracy przedszkoli, należy wygenerować z innych kategorii wydatków.

Głosowanie stanowiska klubu radnych w sprawie planowanego przez burmistrza miasta zmniejszenia liczby godzin pracy w oddziałach przedszkolnych wszystkich przedszkoli miejskich od 1 września 2020 zakończyło się tak: 10 radnych za, 10 przeciw, 1 głos wstrzymujący. Taki wynik przesądził, że rada nie przyjęła stanowiska. Ale tuż po głosowaniu pojawiły się sygnały o problemach technicznych podczas głosowania i błędnym zliczeniu głosów, i powstało kolejne zamieszanie. Także na temat tytułu tego stanowiska. Przewodniczący rady zarządził więc ponowne głosowanie. Wyniki: 9 za, 11 przeciw, 1 wstrzymujący się. Stanowisko zostało więc ponownie odrzucone. Ale temat zapewne będzie wracał. Również na naszych łamach.

Beata Modzelewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.